poniedziałek, 9 lipca 2012

Milczący nieznajomy.

     Błądziłam po ulicach Poznania. Płacze i myślę. Ludzie się na mnie dziwnie patrząc widzą moje łzy. Przecież to rzecz ludzka. O co im chodzi? Siadłam w parku na ławce. Podszedł do mnie jakiś chłopak. Powiedział: "Płakać z płaczącym to ulga w cierpieniu". Na Jego twarzy widać było spływające wolno łzy. Popuchnięte oczy, pogryzione wargi raczej nie wyrażały szczęścia. Siadł obok mnie. Patrzył mi się w oczy jakby próbował coś z nich wyczytać. Nie odzywaliśmy się do siebie w ogóle. Płakaliśmy patrząc sobie głęboko w oczy. Chodziliśmy po parku do późnego wieczoru.  W końcu poszliśmy innymi drogami, nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa. Ale cóż "Kto cierpi - milczy". I przekonałam się, że milczenie jest złotem. 

Brak komentarzy: