czwartek, 24 maja 2012

Lo - ...

   Witam Czytelników! ;d
   Lo musi się poprawić, bo nawet Madzik się na mnie już złości.. ;/ xD. Przepraszam Madzik, przepraszam. Nie krzykaj. ;p
   U mnie, oj co u mnie. Trochę się pozmieniało. Trochę więcej niż trochę. Ostatnimi czasy wydaje mi się, że się zmieniłam... Ale nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy na lepsze, czy na gorsze. Po prostu jestem inna, sama to widzę. I wkurwiają mnie humorki i rady mojej innej przyjaciółki -.- Sama powinna zacząć dawać sobie rady, a nie mi. Jest zbyt pewna siebie. Ale może nie będę już pisać o mojej przyjaciółce. Z Madzik wiemy jaka ona jest. A więc tak... Ostatnio często i długo wychodzę ze znajomymi przez co mniej na kompa włażę, ale w sumie mi to nie przeszkadza, choć mniej postów wtedy dodaje ;/. I Madzik na mnie krzyka ;d Pewien koleś mnie podrywa... Starszy ode mnie o 2 lata. Moja ta druga przyjaciółka (Angela, bo tak ma na imię) daj mi znów jakieś rady, potem zmienia zdanie. I ja się wtedy gubię. Nie wiem po co mi jej rady. Według mnie są zbędne, bo jeśli mnie poucza jeszcze gorzej na tym wychodzę. Przecież mam swoje zdanie i swoje przemyślenia. Nie potrzebuję, aby ktoś za mnie coś robił czy mówił. Oj, widzę, że się z tym zapędziłam ;d Ale tylko mówię to, co myślę.Dziś, dziś dostałam 5- z wypracowania z polaka ;D jestem  z siebie dumna xD A tak, to nic nowego. Szukam jakiegoś zespołu rock'owego. ;D Może ktoś zna i poda...? To na dziś kończę, bo idę w kosza pograć pożyczoną piłką ;D
   Bajjj <3

środa, 23 maja 2012

Samobójstwo.

     Wczoraj wspomniałam, że wiem co się stało. Tak, wiem niestety bo wolałabym szczerze mówiąc nie wiedzieć. Zaraz wytłumaczę. A tak to dzisiaj byłam oczywiście na cmentarzu. Jeszcze nie chcę wracać do domu, nie mogę. Jest tu jeszcze tyle do zrobienia...
Może nie powinnam, ale przeczytałam jego pamiętnik. On się zabił. Problemy x100 zaprowadziły go do tego. Dlaczego nie mówił, że jest mu aż tak ciężko? Miał w okół siebie tylu przyjaciół, prawdziwych przyjaciół. Co się działo? Dlaczego z nikim o tym nie rozmawiałeś? Mogłeś nawet do mnie zadzwonić. Trzeba było! Może by się tak nie stało. U mnie tez jest źle i u wielu ludzi jeszcze gorzej, a żyją. Przecież byłeś zawsze taki silny! Co się stało, że upadłeś i się nie podniosłeś? To nie w Twoim stylu. Musiało być też coś jeszcze niż to co opisałeś w pamiętniku. Tylko co...?

wtorek, 22 maja 2012

Jesteś przecież...

     Jakiś czas już po pogrzebie. I tak Kamil, zakopali Cię leżącego w jasnej trumience, w głębokim ciemnym dole, przysypali piachem. A ty nadal tu jesteś, Ty nadal żyjesz, jesteś z nami. Jesteś ciągle obok, żyjesz w nas. 
     Ja nadal jestem w Poznaniu. Dzisiaj cały dzień spędziłam na cmentarzu przy Kamilu. Tak bardzo mi go brakuję. I do tego dochodzi to, że przed jego śmiercią nie widzieliśmy się dłuższy czas. Dlaczego tak się stało? Już byliśmy umówieni. Miałam przyjechać do niego na wakacje aby trochę pogadać, spędzić razem czas. Teraz ja tu, a on tam... w sumie nie wiadomo gdzie jest. I tak spędzamy razem czas. ;( Powinieneś tu być! Przy nas, przy swojej matce, ziomkach, całej rodzinie. 
Jestem u Ciebie w pokoju. Przeglądam wszystkie rzeczy. Czytam, oglądam, rozmyślam... 
Natchnęłam się na kilka ciekawych rzeczy: pamiętniki, teksty, jakieś zapisane kartki, zdjęcia, filmiki... 
Tyle przeżyłeś, a ja o tym nie wiedziałam. Nikt nie wiedział. Co się stało...? Ty się Kamil zabiłeś... ;c
     Nie mogę już pisać, nie daję rady. Jutro wytłumaczę śmierć Kamila... 

środa, 16 maja 2012

... ;c

     Wczoraj musiałam wrócić. Zaraz właściwie po dodaniu tego wpisu wyjechałam z Poznania. Mama dzwoniła, ze coś jest nie tak. I musiałam wrócić. Nawet do szkoły poszłam, hehe. Jutro rano jade znowu. Ktoś sie musi zająć pogrzebem. Nie będę więcej pisac bo nie jestem w stanie. Przepraszam Was bardzo. ;c A i brawa dla Lo, że w końcu cos dodała! ;*

Lo, Lo, Lo - w końcu

Witam! ;D ;/
    Po długim czasie wreszcie coś napiszę. W tamtym tygodniu wgl nie miałam czasu, więc przepraszam Was za to... Dzisiaj mam trochę czasu, więc coś dodam. 
   W ostatnim czasie sporo się działo. W tamtym tygodniu byłam na 3 dniowej wycieczce we Lwowie. Oj oj dużo się działo. ;D Opisać się tego nawet nie da. ;p Aj, szkoda, że tak krótko trwała ta wycieczka. Z chęcią zostałabym o wiele dłużej. Jeszcze do dziś nie wyspałam się dobrze. Kiedyś trzeba odespać ;d.
    Tak, poniedziałek, nauka i nauka. Po lekcjach dodatkowych wyszłam na miasto ze znajomymi. Rzekomo mieliśmy iść do centrum handlowego, bo chciałam kupić sobie full cap'a. Poszliśmy, ale jednak nie kupiłam. ;d Jestem niezdecydowana i jakoś nie wpadł mi żaden w oko. Potem chodziliśmy sobie jeszcze po sklepach i po parku. Do domu wróciłam o 21.. Pora było, aby się coś pouczyć i odrobić jakieś lekcje xd. Potem pisałam SMS'ki z Magdą i Kamilą. Nic nie wskazywało na to, że coś się wydarzy...
    Wtorek, środa... a właściwie noc z wtorku na środę. Rano w sql Magda przyszła smutna, nie w humorze, jakaś zmartwiona. Opowiedziała mi co się stało. Byłam zaszokowana, zdziwiona... Jest mi smutno z tego co się stało, ale życie jest jakie jest. Nie da się cofnąć czasu i nic się na to nie poradzi. Pocieszałam Magdę, jak umiałam, ale to i tak idzie na marne. Myślę, że z czasem wszystko wróci do normy... Potrzeba czasu, aby wszystko ogarnąć i zaakceptować... Jak na razie to chyba tyle w tym temacie... Dziękuję. 
    Besos, Lo <3

wtorek, 15 maja 2012

Odszedł... ;(

     Dzisiaj, godzina 3:30 dzwoni mój telefon.

-Magda to ty? 
-Tak to ja. Co się stało, że dzwonisz do mnie o 3 w nocy? ;o
-Jest taki mały problem. Chociaż nie wiem czy mały.
-No mów o co chodzi. Skoro mnie o tej godzinie budzisz to fakt, może i nie mały ten problem masz, kochana.
-Nie tylko ja mam. (rozpłakała się)
-Patii! Mów. I czemu płaczesz?
-Kamil..
-Co Kamil? Znów coś od jebał głupiego? 
-Nie o to Madzik chodzi. On nie żyje...
Wtedy i ja się rozpłakałam. Dzwoniła Patrycja, moja dobra koleżanka z Poznania. Mam tam rodzinę i wcześniej również tam trochę mieszkałam. Kamil to był nasz dobry kumpel. Ja go poznałam jak jeszcze miałam chyba ze 3 latka. Kamil...dobry chłopak, ale wciągnął się w melanże. Żył tak właśnie od melanżu do melanżu, a szczerze mówiąc to pił codziennie. Miał 17 lat, już niedługo 18. Młody, ładny i w chuj głupi. Był moim ziomkiem. ;( Nie miał go kto porządnie wychować, rodziców miał, ale tak jakby ich nie było i miał też starszą siostrę. Ona już ma męża i zostawiła go tam samego ze schorowaną matką. Ojciec już nie żyję. Miał wypadek 3 lata temu. Kamil się stoczył, nie raz go prosiłam żeby się ogarnął, spróbował się ograniczyć, a on tylko mówił: "Jestem młody, muszę korzystać z życia". No to skorzystał i już więcej nie będzie mógł. Jejuu, co on zrobił. -.- ;c Teraz jestem w Poznaniu, przyjechałam. Zatrzymałam się u niego w domu żeby pomóc jego mamie. Biedna kobieta ledwo co się trzyma. Nie wiem jak sobie poradzi. Pewnie pójdzie mieszkać do swojej córki. Ale teraz jest najważniejsze załatwienie wszystkich spraw z pogrzebem. Przyczyny jego śmierci są niewiadome, ale ja się chyba domyślam dlaczego tak się stało. Nie mogę w to uwierzyć! ;( Kamil, wróć!! ;C Dlaczego nam to zrobiłeś?!! ;C 
     Załamana z kolejnego powodu... ;(

sobota, 12 maja 2012

To, a jednak to.

     Wiecie jak to jest umrzeć chociaż żyć? Wstać mimo, że nadal jest się upadłym? Podnieść się, a nadal leżeć? Odpuścić, a nadal walczyć? Przegrać i mimo końca gry, grać dalej? Żyć tym co się skończyło, trwać w tym co nie wróci? Tęsknić za kimś kogo nie mamy? Odchodzić i powracać, być tyle razy zranionym i wybaczać? A wiecie jakie to trudne? Nawet sobie nie zdajecie z tego sprawy. -.-
     Ogólnie to wszystkie dnie standardowo takie same. Załamanie, szkoła czasem, ziomki, melanż. Tak sobie normalnie. Dobrze, że jest Laura, Maja, Łukasz i Hubert. Hubert Ciebie strasznie przepraszam za wczoraj, ale wiesz jak jest. Strasznie mi głupio, że tak wyszło i wynagrodzę Ci to dzisiaj. No właśnie ja już kończę po idę z ziomkami i ziomeczkami moimi kochanymi na mały melanżyk. Pozdrawiam Was wszystkich, 3majcie się. Elo :D

piątek, 4 maja 2012

"...często pierwsza miłość od kołyski do grobu..."

      Znów wszystko jedno...
Mam głupie sny o pięknej przeszłości i strasznej przyszłości. A ta przyszłość miała być taka ładna i spokojna. Ale drzwi do niej już są zamknięte, nieodwołalne. Ludzie ciągle mówią żebym się ogarnęła, że będzie dobrze, że wszystko się ułoży. Wierzycie w to? Bo ja niestety nie. Nie rozumiem jeszcze wszystkiego co do mnie mówią. Przypominają mi jak było kiedyś, ale ja nie chcę tego pamiętać. Chcę aby to uciekło z mojej głowy, ale czy to możliwe? Mam w głowie całe swoje beztroskie dzieciństwo, te piękne chwile, które nie wrócą. Pytają się mnie co chcę, co sprawi, że się uśmiechnę. Chcecie wiedzieć? Chce jego! Chce żeby chwycił mnie za rękę i przytulił. Powiedział kilka czułych słów i żebyśmy razem odpłynęli. Chcę się z nim spotkać, porozmawiać, napić piwa i cieszyć się powoli mijającą chwilą, która mogła by trwać wieczne. Chcę żeby mnie prowadził przez życie, trzymając mnie swoją zawsze ciepłą dłonią, obejmując mnie. Żeby sprawił, żebym już nigdy nie upadła tak nisko. Możesz mnie mieć więc mnie weź. Tyle chcę! To naprawdę wystarczy, nic mi więcej nie potrzeba. Zabierz mnie gdzieś, obojętnie gdzie. Jesteśmy blisko siebie, a jednak tak daleko. Jesteś moim kumplem, przyjacielem. To jest cudowne, ale nie wystarczające. Nie tego tylko chciałam, nie o tym marzyłam i nadal marzę. Może zaryzykujesz dla mojego szczęścia? Zawsze to dobre wyjście, spróbował zawsze warto...
Czy tylko ja tak myślę? Bo już się gubię miedzy swoimi myślami, między pisanymi wersami, miedzy prawdą, a kłamstwem, miedzy czymś, a niczym, miedzy życiem i śmiercią. Między wszystkim...
     Umarłam chociaż żyję.